Layout by

20140317

♪ Kulisy Internet War 4 ♪

Tytuł: Kulisy Internet War
Paring: Jonghyun x Taemin [SHINee]
Ilość: 4/4
Status: zakończone
Gatunek: smut, POV, slash, angst (?), vignette
Ostrzeżenia: przekleństwa, seks
Długość: 1879 słów
A/N: Mała zmiana - wstawiłam spis rozdziałów, który możecie znaleźć TUTAJPrzy okazji chciałabym Was zapytać co sądzicie o grafice na blogu? Mi raz się podoba, raz mam straszną ochotę wszystko pozmieniać.

Około piątej nad ranem usłyszałem czyjeś kroki w korytarzu. Miałem ochotę rzucić zegarkiem, kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że spałem tylko dwie godziny. Niech ja tylko dorwę tego, któremu zachciało się urządzać przechadzki po dormie o tak nieludzkiej porze! Szybko jednak się powstrzymałem przed zrobieniem czegoś pochopnego. A jeśli to Taemin nie może spać? Ehh... co się ze mną dzieje?! Ciągle tylko Taemin i Taemin! Zaczynam myśleć jak jakaś najarana nastolatka! Ale nie mogłem nic na to poradzić - przez dzisiejszy występ tak mała osóbka zawładnęła zarówno całym moim umysłem, jak i ciałem! Mimo tego, że wizja słodkiego snu ciągnęła niemiłosiernie do poduszki, postanowiłem wstać i zobaczyć co się dzieje. W końcu dziewięć na dziesięć wypadków zdarza się w domu (potknięcia pod prysznicem i takie sprawy...). Wyszedłem cicho z pokoju, starając się nie obudzić śpiącego obok Minho. Na korytarzu panowała taka sama ciemność, co pod kocem. Moje oczy zdążyły już się do tego przyzwyczaić, dzięki czemu widziałem kontury mebli. Gdzieś po mojej prawej stronie mignęła mi blond grzywka. A więc to zdecydowanie nie był Taemin.
- Co ty tu robisz?
Rzuciłem w stronę Key, przyglądając mu się podejrzliwie. Wyglądał dziwnie - odstrojony bardziej niż zwykle, poobwieszany jak choinka, dosłownie "świecił" w tych ciemnościach. Chociaż nie... w sumie nie różnił się zbytnio od codziennego Kibuma - chłopak uwielbiał zwracać na siebie uwagę wyglądem odkąd w sumie pamiętam. Ale jednak coś mi w jego wyglądzie nie pasowało.
- Jak to co? Szykuję się.
Odpowiedział wymijająco, poświęcając więcej uwagi na wiązanie butów. Stwierdziłem, że nie ma sensu dłużej go wypytywać - jeśli chciałby mi powiedzieć, po prostu by to zrobił. A ciśnięcie Divy do wyjaśnień nigdy nie kończyło się zbyt dobrze... znałem to z doświadczenia.
- Taemin ciągle gada twoje imię przez sen. Ja bym na niego uważał.
Wyrwał mnie nagle z zamyśleń głos Key'a. Nie odpowiedziałem, patrząc jak wiąże sznurówki. Kibum wzruszył ramionami, schował telefon do kieszeni i wyszedł, rzucając mi krótkie "cześć". Ciekawe dokąd on się wybierał o tej porze... Stałem tak przez jakiś czas w ciemnościach, gapiąc się na drzwi, jednak to nie zespołową Divą zaprzątałem sobie w tej chwili głowę. Wszystkie moje myśli kierowały się standardowo w stronę maknae. Mówił moje imię? Śni o mnie? A może to tylko Key robi sobie żarty? Zaraz... skoro ten gdzieś wyszedł, czemu sam nie sprawdzę? Przecież Taemin śpi teraz sam! Poszedłem w stronę jego pokoju niemalże jak na skrzydłach. Zaraz... z czego ja się tak niby cieszyłem? I co to za radosny bieg na tle zachodzącego słońca?! Przecież to jakiś absurd. Zwolniłem kroku, starając się zachować spokój, jednak własnego serca nie udało mi się już uspokoić. Z każdym krokiem w stronę śpiącego chłopaka biło coraz szybciej, dając o sobie znać. Zajrzałem niepewnie do pokoju i od razu go wypatrzyłem. Cisza, towarzysząca nocy w tej chwili dodatkowo mi sprzyjała - bez najmniejszego problemu mogłem wysłyszeć ciche, lecz bardzo wyraźne słowa. Młodziutki chłopak szeptał w mrok moje imię! Jednak Kibum czasami potrafi zachować powagę... na swój dziwny i pokraczny sposób. Słysząc ten delikatny szept nie mogłem się powstrzymać przed wejściem do pokoju. Chciałem widzieć jego pogrążoną we śnie twarz. Chciałem być blisko, jeszcze bliżej. Chciałem go głaskać i przytulać. Nie mam pojęcia skąd nagle u mnie takie potrzeby, jednak w tej chwili już nie myślałem trzeźwo. Kucnąłem przy futonie Taemina, całkowicie oczarowany jego twarzą. Był taki uroczy kiedy spał, zupełnie jak małe dziecko! Uśmiechnąłem się pod nosem, przejeżdżając delikatnie palcami po jego dolnej wardze. Miał takie miękkie usta... nie wytrzymam! Ukradkiem wślizgnąłem się pod koc - nawet się nie rozbudził. Zupełnie jakby to wydarzenie było zaplanowane wyłącznie dla mnie. Odgarnąłem śpiącemu włosy z czoła. Och, niech ta chwila trwa i trwa! Niech się nie kończy! Taemin sapnął cicho, a jego wargi poruszyły się. "Jonghyun" - usłyszałem. To... to zabrzmiało tak uroczo! Normalnie jeszcze chwila, a bym się rozpłakał! Nie wytrzymałem. Delikatnie ująłem jego twarz w dłonie i nie myśląc o tym co najlepszego wyczyniam, wpiłem się w jego usta. Chłopak natychmiast otworzył oczy, ale nie odepchnął mnie, tak jak myślałem, że zrobi. Mój pocałunek został odwzajemniony z takim samym zaangażowaniem. Zaskoczony całowałem go dalej. Co jakiś czas pieszcząc i podgryzając zaczepnie dolną wargę tancerza. Ten za to z każdym oddawanym pocałunkiem otwierał usta coraz szerzej, wyraźnie prosząc o więcej. Wsunąłem mu język do buzi dokładnie badając jego podniebienie. Żaden z nas się nie odzywał - nie potrzebowaliśmy słów. W jednej chwili poczułem jak ręce Taemina lądują na moich plecach, wślizgując się niepewnie pod koszulkę. Uśmiechnąłem się znacząco. Pieprzyć jutrzejszą sesję, mam ciekawsze rzeczy do roboty. Zjeżdżałem z pocałunkami coraz niżej, obsypując nimi szyję i obojczyk partnera. Nie minęło wiele czasu, a nasze koszulki wylądowały na drugim końcu pokoju. Wtedy zauważyłem ten wzrok. Wzrok, którym badał moją klatkę piersiową już wcześniej, przed występem. Kasztanowe oczy Taemina lustrowały każdy mięsień osobno. Nadal nie gubiąc uśmiechu, chwyciłem jego dłoń w nadgarstku i przyłożyłem do swojej piersi. Niemalże od razu delikatne palce zaczęły chciwie dotykać każdy centymetr mojej skóry. Chwile mijały, a ja nakręcałem się coraz bardziej. Chciałem więcej, o wiele więcej. Kwestie moralne się nie liczą, poza tym widziałem, że maknae również tego pragnie. Wsunąłem dłoń w spodnie Taemina. Był taki gorący... Nie zaprzątając sobie głowy późniejszymi konsekwencjami, chwyciłem jego męskość w palce i zacząłem poruszać ręką w górę i w dół. Nie musiałem czekać długo na reakcje. Młody zaczął jęczeć, spinając mięśnie z podniecenia. Jednocześnie czułem coraz większy ucisk we własnych spodniach. Odkąd wsłuchiwałem się w odgłosy, jakie wydawał maknae, moje pożądanie znacznie rosło. Pragnąłem posiąść go całego. Chciałem, żeby był mój i tylko mój. Drugą ręką gładziłem pośladki chłopaka, aż w końcu odnalazłem palcem jego wejście. Nacisnąłem delikatnie, czując jak delikatna skóra ustępuje. Towarzyszyło temu ciche syknięcie Taemina. Chociaż nigdy wcześniej nie współżyłem z mężczyzną, łatwo mi było się domyśleć, że ta część nie należała do przyjemnych. Odczekałem chwilę, po czym dołożyłem drugi palec, wchodząc odrobinę głębiej. Tancerz przygryzł dolną wargę, wyraźnie próbując się rozluźnić. Cisnęło mnie strasznie, jednak cierpliwie czekałem. Nie chciałem sprawiać chłopakowi zbyt dużego bólu. Ostrożnie poruszałem palcami w jego wnętrzu. Gdy uznałem, że jest w miarę dobrze przygotowany, zabrałem ręce i spojrzałem w jego kasztanowe oczy. Uśmiechał się delikatnie, tak jakby pragnąc zasygnalizować, że wszystko w porządku. W tym momencie nie wiedziałem co zrobić. A co jeśli jednak nie przygotowałem Taemina odpowiednio? Przecież tak właściwie kompletnie się na tym nie znam. Jednak podniecenie robiło swoje. Tłumacząc się tym, że już dłużej nie wytrzymam, chwyciłem chłopaka za rękę i zacząłem delikatnie w niego wchodzić. Od razu zalała mnie fala przyjemności. Tancerz za to zaskomlał cicho z bólu, jednak mimo tego zaskakująco szybko udało mu się rozluźnić. Maknae sam zaczął się poruszać. Zaskoczyło mnie to, jednak specjalnie nie narzekałem (a spróbowałbyś...). Czułem jak jego mięśnie zaciskają się na moim członku. Czemu to było takie przyjemne?! W końcu ustaliłem własne tempo, wsłuchując się w jęki młodszego. Już nie obchodziło mnie to czy kogoś obudzimy, czy nie. Z każdą chwilą przyspieszałem coraz bardziej, aż w końcu Taemin doszedł z głośnym krzykiem, brudząc spermą nasze brzuchy. Teraz to na pewno ktoś usłyszał... Potrzebowałem jeszcze kilku pchnięć, aby również skończyć w jego wnętrzu. Opadłem na niego, oddychając głęboko.
- Hyung, śpisz? Hej, Jonghyun!
Poczułem jak ktoś mną potrząsa i w jednej chwili wszystko zniknęło. Otworzyłem oczy i pierwsze co zobaczyłem, to pochylająca się nade mną, zatroskana twarz Taemina. Więc to był tylko sen?
- O kurwa...
***
Czekoladowe oczy maknae wwiercały się we mnie coraz bardziej i bardziej, powodując uczucie dyskomfortu. Tymczasem ich właściciel cierpliwie oczekiwał odpowiedzi. Taemin wpatrywał się we mnie zatroskany od kilku minut, a ja nie wiedziałem co powiedzieć. No bo... w sumie jak miałbym wyjaśnić to co się stało?! Przecież nie powiem mu, że śniło mi się jak uprawiałem z nim seks! Nasze dotychczasowe relacje i tak wiszą na włosku przez wczorajszą sytuację, teraz bym to tylko pogorszył. A ja już naprawdę nie chcę ryzykować utratą tak kochanej osóbki, jaką jest Taemin.
- Jonghyun-hyung?
Głos maknae był teraz dla mnie czystą katorgą. Z jednej strony chciałem by się zamknął i wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samego, jednak z drugiej pragnąłem słuchać jak wypowiada moje imię w nieskończoność. Nie miałem ochoty mu się tłumaczyć. Ze względu na okoliczności nie za bardzo wiedziałem nawet jak to zrobić. Jak zacząć? Czy wyjawić wszystko? A może powiem mu po prostu, że mi się śnił, omijając wszystkie niestosowne szczegóły? Z resztą... po co mam się tłumaczyć, skoro tancerz nawet nie zapytał co się stało! Czasami byłem taki głupi.
- Cooo...? Gdzie jestem... Która godzina?
Zmrużyłem delikatnie oczy, na siłę próbując naśladować zaspany głos. Niestety coś mi się wydaje, że nie byłem zbytnio wiarygodny.
- W pół do dziesiątej, hyung.
Zatroskany chłopak odpowiedział mi niemalże natychmiast, nie zwracając uwagi na moje kiepskie zdolności aktorskie.
- Hyung... czy ty... czy mógłbyś mi coś powiedzieć?
Oho... zaczyna się. Niechętnie skinąłem głową na znak zgody. Kim Jonghyun oficjalnie zniknie z tego świata za kilka sekund. Co jeszcze mogę dodać... powiedzcie mamie, że ją kocham. 
- B-bo ja chciałbym wiedzieć co ci się śniło...
Spodziewałem się najgorszego i najgorsze dostałem. Cóż, trzeba sobie teraz jakoś poradzić. Usiadłem i przeczesałem włosy palcami, zbierając się na wyznanie.
- Wiesz co... Kurczę, nie pamiętam! A czemu pytasz?
No tak! Jak mogłem być na tyle głupi, żeby wcześniej na to nie wpaść? Przecież ludzie nie zawsze pamiętają swoje sny. Tuż po przebudzeniu taka błahostka może zwyczajnie wylecieć z głowy. Tylko była jedna mała różnica - mój sen nie był błahostką, tylko chorym pragnieniem, które najchętniej przeniósłbym do rzeczywistości.
- Bo widzisz hyung... wydawałeś dziwne dźwięki przez sen, więc myślałem, że będziesz pamiętał...
Nagle twarz Taemina pokryła się wszystkimi odcieniami czerwieni, kiedy ten zdał sobie sprawę z tego, że właśnie przyznał się do podglądania. Było to na swój sposób urocze. Nie mogłem się powstrzymać i pieszczotliwie zmierzwiłem mu włosy. Wszystko między nami było takie swobodne, takie naturalne. Zupełnie jakby cała wczorajsza sytuacja była tylko sennym koszmarem. Jednak teraz byliśmy w rzeczywistości. Taemin jest taki rozkoszny! Czemu mam ochotę poczuć jego pełne usta, ilekroć na nie spojrzę? Coś ze mną jednak musi być nie tak. Zostało to niezaprzeczalnie udowodnione na scenie, w trakcie snu oraz teraz w tej chwili. Jaki normalny chłopak patrzy się na usta przyjaciela?! Odpowiedź jest prosta - zakochany. Nie wytrzymam... muszę mu wszystko powiedzieć!
- Tae, bo widzisz... Tak się składa, że ja cię chyba ko...
Nie zdążyłem nawet dokończyć zdania, a maknae rzucił się na mnie, w efekcie wywracając nas w pościel.
- Wiesz, że szeptałeś też moje imię?
Oczy chłopaka płonęły z podekscytowania, zupełnie jakby dopiero teraz poskładał wszystkie elementy tej zakręconej historii.
- To ja Ci się śniłem, prawda? Tak bardzo się wahałem pisząc wczoraj do ciebie, ale teraz widzę, że była to najlepsza rzecz, jaką zrobiłem!
- Więc nie żartowałeś z tym sms-em?
Byłem lekko wstrząśnięty. Taemin nagle zmienił się nie do poznania. Był taki promienny i radosny. Może zauważył jak się mu przyglądam i również nie wytrzymał?
- Nie mógłbym żartować z takiej sytuacji, hyung.
Tancerz wysunął dolną wargę, a ja zaśmiałem się cicho, chwyciłem go za policzki i pocałowałem z czułością.
- Tak, to Ty mi się śniłeś. Nawet nie zgadniesz jakie cudowne rzeczy razem robiliśmy.
- Cudowne? Czyli my...  my piliśmy mleko? Tak?
W oczach zebrały mi się łzy, on był tak uroczo niewinny! Odgarnąłem kosmyk z jego twarzy, patrząc mu przy tym w oczy.
- Nie, maleńki. Jeszcze cudowniejsze.
- Cudowniejsze od mleka bananowego?!
Oczy maknae zrobiły się nagle większe, wprawiając mnie przy tym w śmiech.
- Pokazać ci...?
Szepnąłem cicho, a Taemin pokiwał delikatnie główką w odpowiedzi. Zadowolony z siebie wstałem i zamknąłem drzwi na klucz...


8 komentarzy:

  1. Brak słów! Po prostu genialne *w*
    Tak fajnie dobierasz słowa i wgl. Bardzo miło się czyta takie coś.
    Nie spodziewałam się, że ta cała akcja, to będzie tylko sen Jonghyun'a, ale i tak bylo BOSKIE! <3
    Borże... uwielbiam Cię... :v *3* I niech ta wena się nie kończy :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku chciałam od razu przejść do pobudki przez Taemina, kiedy nagle mnie olśniło, że fajnie by było, gdyby Dinozaur miał jakiś ciekawy sen. I tadam! ^ - ^
    Dziękuję Ci za tak kochane słowa, będę się starać bardziej i bardziej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, genialny rozdział Świetnie piszesz! Gratuluję talentu xD <3 Czkema na następne rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy będzie następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie dopiero po świętach.
      Aktualnie męczę się z nauką do egzaminów. :c

      Usuń
  5. Musiałam przerwać czytanie w połowie bo kochana mamusia kazała mi iść na strych.. ale to było takie takie WOW!
    A szczególnie sen Jonghyuna :3
    No nie powiem pisanie seksów wychodzi Ci nieziemsko cudownie :3 czy coś..
    dobra biorę się za kolejne Twoje ff ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Ups. Taeś już nie będzie taki niewinny? :( :} xD
    Super piszesz.
    Lecę do następnych ficzków.

    OdpowiedzUsuń

감사합니다 ♡